Wołyń, niedziela 11 lipca 1943 r. Pamiętajmy!
Wołyń w palcach ich barwnie się mota
w proste znaki i proste nici
na płóciennych, lnianych okryciach.
Przędą Pryśki, przędą Jaryny,
już oprzędły płótna Wołyniem
w znakach prostych i jak najprościej
na tych płótnach Wołyń się mości...
Zygmunt Jan Rumel (1915-1943), Pieśń III (fragment)
W 1943 r. na terenie Wołynia, a następnie na innych obszarach Kresów Południowo-Wschodnich II RP doszło do jednej z najokrutniejszych zbrodni II wojny światowej. Szacuje się, że w jej wyniku w latach 1943–1945 zamordowano ok. 100 tys. Polaków. Sprawcy Zbrodni Wołyńskiej – Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) we własnych dokumentach planową eksterminację ludności polskiej określali mianem „akcji antypolskiej”. Apogeum zbrodni miało miejsce 11 lipca 1943 r.
Antypolska czystka etniczna przeprowadzona przez nacjonalistów ukraińskich objęła nie tylko Wołyń, ale również województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie – czyli Galicję Wschodnią, a nawet część województw graniczących z Wołyniem: Lubelszczyzny (od zachodu) i Polesia (od północy). Czas trwania Zbrodni Wołyńskiej to lata 1943–1945.
Zbrodnia nieukarana, ból nieukojony, wina nie wyznana
Wołyń, 1943. Ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na obywatelach polskich
W 1943 r. polski prawnik pochodzenia żydowskiego Rafał Lemkin, jeden z rozdziałów swej książki dotyczącej polityki państw Osi w okupowanej Europie, zatytułował „Genocyd”. Ów stworzony przez siebie neologizm skompilował z dwu słów: greckiego genos (rasa, szczep) i zmodyfikowanego łacińskiego cide (od caedes – mordowanie, zabijanie). Wkrótce wszedł on do terminologii prawnej, za sprawą podpisanej 9 grudnia 1948 r. konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa, które wstępny projekt był współtworzony przez Rafała Lemkina.
Przyjrzyjmy się zatem definicji „ludobójstwa” zawartej w konwencji: ludobójstwo to czyn „dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich przez: zabójstwo członków grupy, spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy, rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego, stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy, przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy”. Wg Konwencji karane jest nie tylko ludobójstwo, ale także podżeganie do niego, współuczestnictwo, usiłowanie jego popełnienia oraz zmowa w celu jego popełnienia. Przewidywała skuteczne ściganie i karanie winnych bez względu na ewentualne sprawowanie przez nich funkcji państwowych.
Tyle w teorii. W praktyce osądzenie odpowiedzialnych za ludobójstwo, czy też nazwanie samej zbrodni po imieniu, bywają trudne. Jedną z takich nie osądzonych zbrodni, jest „Rzeź Wołyńska”, która nie tylko spełnia kryteria „genocydu” ale pretenduje do miana „genocidium atrox”, czyli „ludobójstwa straszliwego” (termin niedawno wprowadzony w nauce polskiej przez prof. R. Szawłowskiego). Cechowała się bowiem na tle innych zbrodni dokonanych w czasie II wojny światowej, wyjątkowym okrucieństwem i jest porównywalne tylko ze zbrodniami dokonanymi przez chorwackich ustaszy na Serbach. Obdzieranie ze skóry, ćwiartowanie, wyłupywanie oczu, palenie żywcem… to tylko część ze sposobów okaleczania i zadawana śmierci Polakom. Najbardziej przerażający w zbrodni wołyńskiej jest fakt, że miała ona charakter sąsiedzki. Często w mordach i grabieży, obok ukraińskich formacji militarnych brała udział ludność cywilna, w tym kobiety i dzieci, niejednokrotnie znajomi ofiar…. Ukraińskie ludobójstwo pod względem barbarzyństwa i bezwzględności przewyższa ludobójstwo niemieckie i sowieckie, a potęguje to fakt ciągłego zaprzeczenia przez samych Ukraińców i władze państwowe, że miało ono miejsce. Strona ukraińska relatywizuje zbrodnię, mataczy, używa pokrętnych argumentów i niejednokrotnie kłamie, usiłując wybielić działania formacji i ludności ukraińskiej. Dość dodać, że architekci tej zbrodni są dziś sławieni w Ukrainie i stawia się im pomniki, a ulice i place nazywa ich imieniem. W marcu bieżącego roku, mimo protestów Centrum Szymona Wiesenthala, stadionowi w Tarnopolu nadano imię zbrodniarza Romana Szuchewycza, a radni rady miejskiej we Lwowie zwrócili się do rządu Ukrainy o zmianę nazwy Areny Lwiw na stadion im Stepana Bandery. Oczywiście każdy naród ma prawo wybierać sobie takich bohaterów, jakich chce – trudno jednak budować w cieniu takich „bohaterów” dobrosąsiedzkie stosunki. Tym bardziej, że trauma wśród rodzin ofiar jest wciąż żywa mimo, że większość bezpośrednich świadków okrucieństwa już odeszła. Jest dziedziczona.
W 2016 r., aby oddać hołd ofiarom, Sejm RP ustanowił dzień 11 lipca „Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP” (ofiarami byli bowiem nie tylko Polacy, ale również Czesi, Żydzi i inne mniejszości Rzeczypospolitej). Dzień wybrano nieprzypadkowo. Święto związane jest z rocznicą wydarzeń z 11 lipca 1943 r., kiedy UPA (Ukraińska Armia Powstańcza) dokonała skoordynowanego ataku na Polaków zamieszkujących ok. 150 miejscowości w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Ukraińcy wykorzystali fakt, że ludność polska zgromadziła się w świątyniach, na niedzielnych mszach świętych.
Tego dnia około 50 kościołów katolickich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych a zgromadzona w nich ludność wymordowano. Ludzi palono żywcem, wrzucano do studni, a jako narzędzi zbrodni używano siekier i wideł. Ofiary wymyślnie torturowano przed śmiercią. Kobiety gwałcono. Wg obliczeń historyków tylko tego jednego dnia z rąk ukraińskich sąsiadów i formacji zbrojnych mogło zginąć do 8 tys. Polaków.
Jak zeznawał jeden z uczestników zbrodni: „Okrążyliśmy pięć polskich wsi i w ciągu nocy oraz następnego dnia spaliliśmy je, a wszystkich mieszkańców, starych i młodych, wyrżnęliśmy. W sumie ponad dwa tysiące osób. (…) Wielu Polaków – mężczyzn, kobiety, starców i dzieci– wrzucaliśmy żywcem do studni, a następnie dobijaliśmy ich, strzelając z broni palnej. Pozostałych siekliśmy bagnetami, zabijaliśmy siekierami i rozstrzeliwaliśmy” .
Liczebność ludności polskiej woj. wołyńskiego szacuje się na 350 tys. Stanowiło to 17 proc. jego mieszkańców. Około 50-60 tys. z nich zostało w trakcie czystki zamordowanych przez Ukraińców. Przeprowadzona w lipcu akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordów i wypędzania Polaków z ich domów na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Niejako zapowiedzią tego co miało się stać, były wydarzenia na Wołyniu opisane w powieści Zofii Kossak Pożoga. Tyle, że skala zbrodni, która miała być fundamentem niepodległej, „czystej [etnicznie] jak szklanka wody” Ukrainy, przerosła wszelkie oczekiwania. Jej ideowymi twórcami i głównymi wykonawcami były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach polskich sąsiadów. Działania te nazwano "antypolską akcją" - kamuflując zbrodniczy zamiar, jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków, z ziem uznanych za ukraińskie. Obszar, gdzie dokonano zbrodni nie ograniczył się bowiem tylko do województwa wołyńskiego. Objął również tereny Małopolski Wschodniej (woj. stanisławowskie, tarnopolskie, lwowskie), a także woj. lubelskie i poleskie. Bezpośrednio za przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na polskiej odpowiedzialność ponosi główny dowódca UPA, Roman Szuchewycz.
Radykalizacja Ukraińców była efektem rozgoryczenia faktem, że po I wojnie światowej mimo starań , nie udało się im stworzyć niepodległego państwa. Ziemie do których rościli sobie prawa, znalazły się w granicach Rzeczypospolitej Polskiej, Czechosłowacji oraz Związku Sowieckiego. W okresie międzywojennym działania konspiracyjne i terrorystyczne na terenie RP prowadziła Ukraińska Organizacja Wojskowa, która przekształcając się w 1929 r. w faszyzującą Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, przyjęła doktrynę nacjonalizmu ukraińskiego sformułowaną przez Dmytra Doncowa. Jej elementami były: „twórcza przemoc” (sic!), ekspansja, bezwzględność, fanatyzm, nienawiść. W jej myśl, wywalczenie niezależnego państwa Ukraińców, miało nastąpić na drodze bezwzględnego i bezlitosnego usunięcia nie-Ukraińców z terenów przyszłego państwa, przede wszystkim Polaków, nie wykluczając ich wymordowania. Miało być zatem państwem narodowo jednolitym. W odezwie Wielkiego Zboru Ukraińskich Nacjonalistów, który odbył się w Rzymie w przede dniu wojny, rzucono hasło: „Ukraina dla Ukraińców! Nie pozostawić piędzi ziemi ukraińskiej w rękach wrogów i obcoplemieńców!” Co gorsza, tą ideologię udało się przywódcą ruchu narzucić społeczności ukraińskiej. Wkroczenie oddziałów niemieckich do Polski w 1939 r. było impulsem do jej wdrożenia oraz hasła w życie. Preludium tego, co miało się wydarzyć, nastąpiło we wrześniu. Mordy i grabieże na ludności polskiej zostały jednak szybko spacyfikowane przez Sowietów, którzy na mocy traktatu Ribbentrop Mołotow, objęli wschodnie obszary RP . Sytuacja uległa zmianie w czerwcu 1941 r. Ukraińcy przystąpili wraz z Niemcami do likwidacji ludności żydowskiej (przykładem brutalny pogrom we Lwowie) oraz polskiej inteligencji, a następnie, już samodzielnie, do likwidacji cywilnej ludności polskiej. Główna fala tych antypolskich działań przypadła właśnie na 1943 r.
Pierwszego masowego mordu na Polakach dokonano 9 lutego 1943 r. w Parośli w powiecie sarneńskim. Jej ludność została podstępnie wymordowana „do nogi” przez banderowską sotnię UPA Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”. Zarąbano siekierami 150 mieszkańców stałych kolonii i znajdujących się tam tego dnia Polaków z innych miejscowości.
W 1944 r. zbrodnicze działania na większą skalę objęły obszar Małopolski Wschodniej i innych województw, przy czym w woj. tarnopolskim wiele polskich miejscowości mocno ucierpiało jeszcze w 1945 r. Według szacunkowych danych opracowanych przez prof. Ewę Siemaszko, tylko w latach 1942 – 1946 OUN i UPA, wraz z angażowanymi przez nie chłopskimi bojówkami ukraińskimi, wymordowały na Wołyniu i w Galicji ok. 120 tys. Polaków, (od niemowląt do starców), niszcząc przy okazji kilka tysięcy polskich osiedli i kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw i kilka wieków polskiej kultury i tradycji osadnictwa polskiego. Szacuje się też, że na obszarze tym zamordowano 600 tys. polskich Żydów. W akcjach tych, obok Niemców, brały udział formacje ukraińskie. Kres krwawemu obłędowi położyła dopiero przeprowadzona przez komunistów akcja „Wisła”.
Oprac. Muzeum w Gliwicach
na podst. prac prof. E. Siemaszko i Wł. Siemaszko: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Rzeź wołyńska: Od walk do ludobójstwa, „Rzeczpospolita” 11 VII 2018 oraz Romana Motyka Wołyń 1943.