„Rozczarowanie jest seryjnym mordercą” to wybór dramatów Joanny Oparek – związanej z Gliwicami poetki i dramatopisarki, która w ostatnich latach z sukcesem zadebiutowała także jako reżyserka.
Wybór „Rozczarowanie jest seryjnym mordercą" wydany w serii Czytelnia Sztuki przez Muzeum w Gliwicach łączy rozumienie dramatu jako gatunku literackiego oraz tego, co bywa określane jako tekst dla teatru. Wyboru sztuk dokonała autorka – znajdziemy tu trzy komediodramaty (Wężowisko, Całe życie, Dobra rodzina), które już sprawdziły się na scenie, sztukę postantropocentyczną Osobliwość/Singularity oraz teksty, które autorka określa jako dramaty poetyckie lub poetyckie płaszczyzny tekstu: „Berlin Porn" i „Małe powinności" – utwór nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia 2023, który stał się także kanwą słuchowiska zrealizowanego przez Radio Kraków.
„Najnowsza sztuka Oparek zamieszczona w zbiorze nosi tytuł <Dobra rodzina>. Jej akcja toczy się w Gliwicach a została napisana w ubiegłym roku na zamówienie naszego Muzeum. Premiera spektaklu odbyła się w październiku 2023 na deskach sceny kameralnej Teatru Miejskiego gdzie jest niezwykle gorąco przyjmowana przez publiczność, która odkrywa w spektaklu wiele punktów odniesienia zarówno do obecnego jak i zmitologizowanego przez pamięć głównej bohaterki pejzażu naszego miasta” – mówi Grzegorz Krawczyk, kierownik do spraw programowych Muzeum w Gliwicach.
W posłowiu do książki Karolina Felberg pisze:
„Dramatopisarstwo Oparek frapuje żywym językiem – pełną ironii mową domową, która przeobraża stosunki rodzinne, oraz potęgą głosu, który na powrót czyni z poezji język objawienia. Jej mocne teksty – wyraziste, tragiczne, absurdalnie egzystencjalne, tragikomiczne, a nierzadko po prostu komiczne, posiadają niemały potencjał sceniczny. Brzmią naturalnie zarówno na scenie teatralnej, jak i w teatrze radiowym. Stanowią doskonały materiał dla pełnokrwistych aktorów oraz drapieżnych aktorzyc.(…) Pisarstwo Joanny Oparek często problematyzuje realność wolności/przemocy seksualnej oraz wynikających zeń fantazji i fantazmatów. Autorka eksploruje zdobycze oraz przewagi, jakie dla kobiet uzyskał feminizm drugiej fali, lecz jednocześnie eksponuje nierzadko prawie niezauważalne granice między rzeczywistą podmiotowością czy suwerennością a swobodą obyczajową. Bada różnice między realnym równouprawnieniem a samowystarczalnością, która często osamotnia kobiety i naznacza je jeszcze większą niewidzialnością oraz wtórnym społeczno-politycznym wykluczeniem. (…) Kobiece ciało emanuje w tekstach Oparek nadludzkimi i nieludzkimi siłami – przenosi góry, zaklina rzeczywistość, spełnia najskrytsze pragnienia. Wieszczy kres męskocentrycznych paradygmatów, lecz równocześnie bywa nadużywane i wykorzystywane. Jest poligonem doświadczalnym rodzącej się w mękach równorzędności i przedmurzem patriarchatu, na którym rozgrywa się odwieczna bitwa sił reakcyjnych z progresywnymi. (…) Po pierwsze, eksponuje granice <ambicji, intelektu, złożoności, władzy i dumy>, których kobietom nie wolno było dotąd bezkarnie przekraczać, bo jeśli to uczyniły – męskocentryczny dyskurs z miejsca je monstrualizował lub demonizował. Po drugie – bezceremonialnie forsuje te granice (nad)wyrazistymi słowami oraz gestami. Drażni (nad)intensywną obecnością. (…) Oparek nie łudzi się co do intencji patriarchatu. Dopóki trwa, będzie składał kobiety w ofierze. <Próba dla ofiar jest jak próba dla czarownic – powiada w <Małych powinnościach> – Jeśli wypłyniesz znowu trzeba będzie cię utopić>. Z kolei w klasycznych sztukach – w <Całym życiu>, <Dobrej rodzinie>, <Wężowisku> oraz <Osobliwość/Signularity>, pyta o tragizm losu ludzkiego. Czy ludzkość nadal pozostaje zakładnikiem win niezawinionych oraz fatum? Jaka jest natura człowieczych niespełnień i jak przejawiają się one we współczesnym świecie? Dlaczego procesy cywilizacyjne i postęp wcale nie osłabiają ich mocy? Dlaczego nie są nań antidotum, ale nawet wzmacniają działania odwiecznych sił fatalnych i fatalistycznych? W <Berlin Porn> pada ważne przesłanie – <Rozczarowanie jest seryjnym mordercą>, zaś w dramatach klasycznych rozważa autorka tę arcyludzką przypadłość w kontekście najważniejszych relacji – ze współmałżonkiem, rodzicami i dziećmi.”
Joanna Oparek – poetka, prozaiczka, dramatopisarka, reżyserka. Opublikowała tomy poetyckie „Po kostki w niebie", „Czerwie", „Berlin Porn, mocne skóry białe płótna" (nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia 2020), „Małe powinności" (nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia 2023), a także powieści „Mężczyzna z kodem kreskowym", „Jesień w Nowym Jorku", „Loża". Jako dramatopisarka współpracowała z Narodowym Starym Teatrem i Teatrem Nowym w Krakowie oraz z Teatrem Miejskim w Gliwicach, w którym zadebiutowała jako reżyserka spektaklu Całe życie (2021) a następnie Dobra rodzina (2023). Stworzyła także dramaty Projekt Ameryka, Wężowisko, Obcy. Tragedia grecka i Osobliwość/Singularity. Od roku 2016, we współpracy z galerią Otwarta Pracownia tworzyła niezależną scenę teatralną w Krakowie i organizowała cykliczne wydarzenia łączące sztuki wizualne i literaturę. Jej dramat Obcy. Tragedia grecka był wystawiany w Polsce i w Niemczech, w ramach projektu GAME OVER? – o budowaniu ponadnarodowych relacji Polska-Niemcy-Ukraina. W 2019 został pokazany na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Złoty Lew we Lwowie. Wiersze Joanny Oparek tłumaczone były na języki angielski, czeski, hiszpański, serbski i ukraiński. Była stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz stypendystką Miasta Krakowa w roku 2023. Od 2021 jest członkinią Rady Programowej Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza.
Wkrótce ukaże się antologia tekstów poetyckich Joanny Oparek Rozbiór. Wiersze i poematy w wyborze Karola Poręby i Jakuba Skurtysa (WBPiCAK, Poznań), którzy tak charakteryzują jej twórczość:
Oparek pisze w zgodzie z dwoma wielkimi prawami literatury nowoczesnej: dążeniem do referencyjności i świadomością jej nieuchronnej zdrady. W utworach tych dostrzegalna jest wyraźna tęsknota za mimesis, przynajmniej w założeniu są więc one nośnikami prawdy: zaświadczają o faktach, przyglądają się światu z różnych perspektyw, starają się zedrzeć przesłaniające go kurtyny i zajrzeć za kulisy rzeczywistości społeczno-politycznej, w której żyjemy. Ich autorka przypomina w tym twórców Nowej Fali, a także swoich niemieckich i austriackich poprzedników – Bertolda Brechta, Thomasa Bernharda czy Elfride Jelinek. Równocześnie jednak wiersze Oparek są głęboko autoteliczne i wewnętrznie sprzeczne, jak późna poezja Tadeusza Różewicza: analizując, tną na drobne kawałki; obserwując, zwracają się ku i przeciw sobie; wystawiając na ogląd, puszą się, zasłaniają i kłamią, niczym bohaterki wielkiego literackiego spektaklu. Przemoc, płeć, erotyka, ekonomia, media. Przy pomocy tych słów kluczy da się wskazać artystyczne współrzędne twórczości Oparek. Ale współrzędne na jakiej siatce kartograficznej? Według jakiej skali? Mapą, która stanowi nieodłączne tło utworów autorki Czerwi, jest historia. (…) Jeśli Oparek namyśla się nad kulturowymi rolami kobiet i mężczyzn, nad płcią, erotyką czy pornografią, to osadza ją w szerszym, historycznym kontekście. Jeśli pisze o przemocy, to w ścisłym związku z doświadczeniem życia w świecie podporządkowanym ekonomii. Jeśli problematyzuje nowe media lub rolę narracji, przy pomocy których projektuje się naszą codzienność, to równocześnie komentuje warunki, w jakich funkcjonują.
O Małych powinnościach Joanny Oparek
(Nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia 2023)
Poematy Joanny Oparek, nominowanej do tegorocznej GDYNI w kategorii Poezja za zbiór „Małe powinności”, kręcą się wokół patriarchalnych koszmarów. Znamy je zarówno z codzienności, jak i z cklickbaitowych nagłówków i sensacyjnych doniesień, które wypełzają nie z darknetu, a z jak najbardziej analogowego życia codziennego. To mocny zbiór, podczas czytania którego doświadczymy poetyckiej jazdy z krainy wolności do krainy „wręcz przeciwnie”. A tą krainą są piwnice, w których więzione są te wszystkie podmiotowości, przede wszystkim kobiece, doświadczające bardzo konkretnej przemocy. I to właśnie ta konkretna przemoc jest w tej książce nie tylko wypunktowana, ale posadzona na ławie oskarżonych. Oparek z wątku poniżenia, upokorzenia, lęku, zbrukania, ze wszystkich tych trudnych emocji i stanów potrafi zrobić naprawdę godny temat i świetną realizację poetycką. Ta poetycka konfrontacja ze skalą zbrodni jest tutaj od strony literackiej absolutnie wyborna. Mamy tu wiersze – przemówienia sądowe czy wręcz spektakle oskarżycielskie. Poezja Joanny Oparek to oskarżenie, jakiego od dawna w polskiej mowie nie było. Oskarżenie i patos. Patos wielkiej inwektywy. Patos, którego nie trzeba tłumaczyć, a który jest jednocześnie szalenie sprawny poetycko.
Jakub Skurtys
https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-5/
(…)Austriacki dom, z jego drobnomieszczańską kulturą („Tak – Austria jest barłogiem Freuda” – świetne), fobiami, zbrodniami, traumami historycznymi i ich wyparciem („uważaj/ gdzie jest taras jest i piwnica”), staje się dla poetki wdzięcznym (właśnie tak, wdzięcznym) terytorium do eksperymentu, poetycką odpowiedzią na filmy Ulricha Seidla, gdzie można testować współczesną, nowomedialną i późnokapitalistyczną bezduszność. Oparek przedstawia nam bowiem wiersze-widowiska (część REWIA), wiersze-trailery (część HISTORIA) i wiersze-thrillery (część DOCHODZENIE), za każdym razem zapraszając na kolejny sezon i bratając się z widownią w iście ludycznej komitywie zbrodni, którą wszyscy śledzą z wypiekami na twarzy. (…) Reportażowy styl wierszy Oparek dusi – łatwością, z jaką się przez te sprawy kroczy, wpisaną weń (a przez to oczywiście dekonstruowaną) retoryką uniewinniania, jak również sposobami oddawania głosu „ofiarom”. Przypominają się Łaskawe Littella – Eumenidy jako boginie przebaczenia zamiast kary, wyparcia zamiast przyznania się do winy. Widzę ten tekst na scenie jako monodram, wygłaszany prosto w twarz widza, bo jednak Małe powinności to takie „oskarżam”, skierowane do całej współczesnej kultury, kobiet i mężczyzn, mediów i polityków, sztuki i filozofii, które karmią się tragedią.
O Dobrej rodzinie Joanny Oparek
Grzegorz Krawczyk, dyrektor Teatru Miejskiego w Gliwicach
Joanna Oparek napisała na zamówienie Muzeum w Gliwicach komedię obyczajową, która bawi ironicznym humorem, ale jest też sztuką z niezbędną nutą powagi: o trudzie schodzenia ze sceny życia, o lęku przed samotnością i brakiem miłości, o rodzinie, o matce, która zniewala, gdyż tak bardzo jest nam bliska, jedyna. „Dobra rodzina”, jak każdy dobry utwór sceniczny, jest więc refleksją o ludziach i ich mieście, będącym scenografią ich codzienności - spojrzeniem z dystansu na jej trywialność i ukrytą w niej wzniosłość. Perypetie postaci sztuki, zaskakujące choć zrozumiałe, skłaniają więc do zastanowienia się nad naturą przywiązania do drugiej osoby, nad skłonnością do fetyszyzacji przeszłości, nad niekończącą się gonitwą w poszukiwaniu sensu poza tu i teraz, o naszych kłopotliwych, lecz koniecznych wyborach życiowych, które zawsze kogoś mogą zranić.
O Całym życiu Joanny Oparek
Marta Odziomek, Gazeta Wyborcza - Katowice
https://e-teatr.pl/bitwy-na-slowa-22292
„Całe życie" w Teatrze Miejskim w Gliwicach to spektakl petarda. Tekst skrzy się inteligentnymi dialogami, kąśliwymi ripostami, dowcipnymi odzywkami. Jego sceniczna realizacja to z kolei fantastyczny popis dwóch aktorek i dwóch aktorów, których ogląda się i słucha z zapartym tchem. To spektakl utkany z masy iście fascynujących dialogów wyrzucanych w międzyludzką przestrzeń z prędkością światła. Z rozmów o rzeczach błahych i ważnych; z krótkich monologów, które charakteryzują postaci je wypowiadane; z wyrzutów czynionych drugiemu człowiekowi; z ostrych jak brzytwa docinków w stronę partnera, który nie spełnia już naszych oczekiwań; z niedopowiedzeń i urwanych w połowie zdania deklaracji, których jeszcze nie chce się składać; z sekretów, które mimochodem się nam wymykają z serc, bo chcemy się wreszcie nimi z kimś podzielić; z gorzkich refleksji o własnym życiu. (…) To dwie godziny teatralnej jazdy bez trzymanki, wybornej aktorsko, przemyślanej reżysersko, z niezobowiązującymi nawiązaniami do słynnych sztuk w konwencji „słownej naparzanki" – „Kto się boi Virginii Woolf" Albeego czy „Boga mordu" Rezy.
To propozycja zarówno dla zakręconych teatromanów, jak i ludzi chodzących do teatru dla rozrywki (w tym przypadku jest to rozrywka wysokich lotów).