STRONA GŁÓWNA / WYDARZENIA /190 ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA LISTOPADOWEGO - 29 LISTOPADA 1830 R.
Bohaterowie Powstania 1830-1831 r., źródło: Polona

Bohaterowie Powstania 1830-1831 r., źródło: Polona

Napad na Belweder, 29 listopada 1830 r., źródło: Polona

Napad na Belweder, 29 listopada 1830 r., źródło: Polona

Złożenie rosyjskich sztandarów po bitwie pod Wawrem, autor: Georg Benedikt Wunder, źródło: Polona

Złożenie rosyjskich sztandarów po bitwie pod Wawrem, autor: Georg Benedikt Wunder, źródło: Polona

Piotr Wysocki, zdobywca Belwederu w nocy z 29 na 30 listopada 1830 r., źródło: Polona

Piotr Wysocki, zdobywca Belwederu w nocy z 29 na 30 listopada 1830 r., źródło: Polona

Gen. Józef Dwernicki, Bohater zwycięskiej bitwy pod Stoczkiem, 14 lutego 1831 r., źródło: Polona

Gen. Józef Dwernicki, Bohater zwycięskiej bitwy pod Stoczkiem, 14 lutego 1831 r., źródło: Polona

Ignacy Prądzyński, kwatermistrz sztabu powstania, 1830 r., źródło: Polona

Ignacy Prądzyński, kwatermistrz sztabu powstania, 1830 r., źródło: Polona

Józef Chłopicki, dytator Powstania listopadowego, źródło: Polona

Józef Chłopicki, dytator Powstania listopadowego, źródło: Polona

Emilia Plater, pułkownik oddziałów powstańczych na Litwie 1831 r., źródło: Polona

Emilia Plater, pułkownik oddziałów powstańczych na Litwie 1831 r., źródło: Polona

Emilia Plater na czele ułanów, autor: Georg Benedikt Wunder, źródło: Polona

Emilia Plater na czele ułanów, autor: Georg Benedikt Wunder, źródło: Polona

Antonina Tomaszewska, porucznik Legii Ukraińskiej 1831 r., źródło: Polona

Antonina Tomaszewska, porucznik Legii Ukraińskiej 1831 r., źródło: Polona

Bitwa pod Grochowem, 25 lutego 1831 r. Źródło: Polona

Bitwa pod Grochowem, 25 lutego 1831 r. Źródło: Polona

Kiedyś! 29 listopad 1830, źródło: Polona

Kiedyś! 29 listopad 1830, źródło: Polona

Emilja Szczaniecka ratująca rannych na polu bitwy w r. 1831, źródło: Polona

Emilja Szczaniecka ratująca rannych na polu bitwy w r. 1831, źródło: Polona

Jeszcze Polska..., źródło: Polona

Jeszcze Polska..., źródło: Polona

/

190 rocznica wybuchu Powstania listopadowego - 29 listopada 1830 r.

TERMIN niedziela, 29 listopada 2020
"W czasach, kiedy umysły, chore na sofisterię, pozwalają sobie o wszystkim rozprawiać na prawo i na lewo, rozum rodu ludzkiego, wygnany z książek i z rozmów, chowa się w ostatnim szańcu, w sercach ludzi czujących. Wskazówką tych ludzi jest uczucie powinności. Godna uwagi, że jeden z naszych generałów zasłużonych, pierwszy, ile nam wiadomo, śmiał na czele pamiętników swoich militarnych napisać te słowa: „Czu­łem, że o powinności nie wolno rozumować”. (...) „Pielgrzym” nie śmie mierzyć swoim rozsądkiem przedsięwzięcia i działania ludzi, którzy czują, że powinni, że umieją i że mogą coś wielkiego dla dobra ojczyzny zdziałać. Nie wciska się, jak nieproszony świadek, tym mniej jak sędzia, między sumienie tych ludzi i Opatrzność! I drugim wciskać się nie radzi w przekonaniu, że wszelki zamiar, o ile był czysty od widoków osobistych, od chęci wyniesienia się lub poniżenia innych, o tyle się uda, to jest, przyniesie pożytek sprawie ojczystej zaraz lub w przyszłości."

Adam Mickiewicz, 1833 r.

 

W niedzielę, 29 listopada przypada 190 rocznica wybuchu Powstania listopadowego - 29.XI.1830 r.

Z tej okazji publikujemy tekst Adama Mickiewicza z 1833 r.

Cześć i chwała Bohaterom walczącym o sprawę ojczystą!

 

 

 

 

ADAM MICKIEWICZ, O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych

Pierwsze zjawienie się historyczne w Polsce ludzi na urząd rozsądnych i z profesji dyplomatów przypada na czasy pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Kiedy haniebnemu sejmowi Ponińskiego radzono podpisać akt samobójstwa, nie śmiano już do Polaków przemawiać językiem starym, wzywać ich w imię Boga, w imię powinności, trzeba było stworzyć język nowy: rozprawiano więc o okolicznościach czasu, miejsca, o trudnościach, o nadziejach; nareszcie zaklinano obywateli w imię rozsądku, aby przestali czuć po obywatelsku. „Gdzież rozsądek – wołano – chcieć opierać się woli trzech dworów? Gdzie są środki oparcia się? Czy jest czas po temu? Czy nie lepiej część poświęcić, aby resztę zachować, ze skołatanego statku Rzeczypospolitej wyrzucić, dla ulżenia mu, kilka województw, od chorego ciała Rzeczypospolitej dać odciąć cząstkę, której nie podobna uzdrowić?” etc. etc. etc. Tak sprawa ojczysta wpadła od tej chwili na języki sofistów!

Poczciwi posłowie, szczególniej z głębi prowincji przy­byli, słuchali z podziwem nowych dla Polaka rozumowań; nie umieli, nie chcieli nawet wdawać się w rozprawy, zatykali uszy na podobne bluźnierstwa; polskim rozumem, polskim sercem nie mogli pojąć ani uczuć, jak to sejm miałby Rzeczpospolitą rozdzierać, bliźnich swoich, współobywateli w niewolę zaprzedawać. Odpowiedziano im, że sejm posiada la souveraineté! Przybiegli na pomoc ludziom rozsądnym dyplomaci, zbrojni w obo­sieczne słowa aliansów, gwarancji, traktatów, kartonów, neutralności, i nareszcie wzbogacili słownik nasz wyrazem kordon, nad którym niegdyś tak dumali politycy nasi, jak potem nad interwencją i nieinterwencją. Zgraja głupców i ludzi bezdusznych wstydziła się przyznać, że tych wyrazów nie rozumie, rada była popisać się z nauką, szermując nimi. Rejtan po raz ostatni przemówił starym językiem, zaklinając na rany boskie, aby takiej zbrodni nie popełniać; ludzie rozsądni okrzyknęli Rejtana głupcem i szalonym. Naród nazwał go wielkim, potomność sąd narodu zatwierdziła.

Kiedy konfederaci barscy broń podnieśli, znaczna część narodu podzielała ich uczucie, ale rozsądek i polityka tak się rozszerzyły między szlachtą, że zamiast wsiadania na koń, zaczęto rozważać, czy sposobna była pora, oczekiwać odpowiedzi z Wiednia, posiłków z Francji etc. Nareszcie konfederaci napadli Stanisława Augusta: krzyknięto, że splamili honor narodowy, konfederatów potępiono jako szalonych awanturników. Naród i potomność inny wydały o nich wyrok.

Kiedy na sejmie czteroletnim Korsak w każdą materię wtrącał dwa słowa: „Skarb i wojsko! Wojsko i skarb!” zaklinając teoretyków, aby zamiast tylomiesięcznego rozprawiania o prawach kardynalnych zaczęli od poparcia tych czynem, wojną – ludzie rozsądni za to, że Korsak często parlamentarskich form nie przestrzegał, nazwali go głupim, stronnicy Moskwy – szalonym.

Kiedy Kościuszko stanął na czele narodu, kiedy Warszawę oswobodzono, Stanisław August, przyjmując deputację rewolucyjną, rzekł na pół z płaczem: „To jest wszystko pięknie! C’est sublime! Ale, mości dobrodzieje, czyż to rozsądnie? Cóż to z tego będzie?...” Kościuszko umarł na wygnaniu – ale zwłoki jego złożył naród w grobach królów naszych. Stanisław August, rozsądny, pochowany był z honorami królewskimi – w Petersburgu.

Kiedy w czasie tworzenia się legionów młodzież polska, opuszczając krewnych, wyrzekając się dóbr, przekradała się pod chorągwie Dąbrowskiego i Kniaziewicza, krzyczano na tych zbiegów, obwoływano ich za szaleńców. Dąbrowski i Kniaziewicz w ówczesnych pismach niemieckich wystawieni byli, jako szaleni awanturnicy. Znajdował się między awanturnikami zbiegły od rodziny Wincenty Krasiński, który później stał się rozsądniejszy.

O rozsądnych ludziach rewolucji ostatniej zostawiamy sąd pokoleniom. Może nikt z tych, którym zarzucają błędy, nie będzie obwiniony o złe chęci, o brak miłości ojczyzny – może najczęściej przez wstyd fałszywy, przez bojaźń śmieszności, przez żądzę popisania się z wiadomościami prawnymi i parlamentarskimi, ludzie poczciwi nie śmieli radzić się uczucia swego, sumienia, ale biegali po rozsądek do głowy i książek.

Co z tego wszystkiego wnosimy? Oto, że rozsądek, czyli wzgląd na okoliczności zmienne życia codziennego, nie jest trybunałem na sądzenie spraw, dotyczących się wieków i pokoleń – że rozsądek pojedynczy jest często w sprzeczności z rozumem narodowym, z rozumem rodu ludzkiego. W czasach, kiedy umysły, chore na sofisterię, pozwalają sobie o wszystkim rozprawiać na prawo i na lewo, rozum rodu ludzkiego, wygnany z książek i z rozmów, chowa się w ostatnim szańcu, w sercach ludzi czujących. Wskazówką tych ludzi jest uczucie powinności. Godna uwagi, że jeden z naszych generałów zasłużonych, pierwszy, ile nam wiadomo, śmiał na czele pamiętników swoich militarnych napisać te słowa: „Czu­łem, że o powinności nie wolno rozumować”.

Jeżeli kto się spyta: „Cóż jest powinnością Polaka dzisiaj, w tej godzinie, w tym lub owym zdarzeniu?” – nie podajemy siebie za wyrocznię, nie umiemy nic powiedzieć człowiekowi, któremu jego sumienie nic nie mówi. Niech czeka! Lepiej zrobi, nie mieszając się w wypadki i rozmowy. A jeśli szuka nauczyciela i książek, niech weźmie na uwagę krwawą lekcję, demonstrowaną w Fischau, w Kronstadt, niech rozbierze kurs polityki, który wykładają bracia nasi przy taczkach w twierdzach pruskich. Tym tylko profesorom przyznajemy prawo rozprawiać o działaniu teraźniejszym braci naszych w Polsce – oni sądem przysięgłym wojennym za­wyrokują o ich zasługach.

„Pielgrzym” nie śmie mierzyć swoim rozsądkiem przedsięwzięcia i działania ludzi, którzy czują, że powinni, że umieją i że mogą coś wielkiego dla dobra ojczyzny zdziałać. Nie wciska się, jak nieproszony świadek, tym mniej jak sędzia, między sumienie tych ludzi i Opatrzność! I drugim wciskać się nie radzi w przekonaniu, że wszelki zamiar, o ile był czysty od widoków osobistych, od chęci wyniesienia się lub poniżenia innych, o tyle się uda, to jest, przyniesie pożytek sprawie ojczystej zaraz lub w przyszłości.

 

(„Pielgrzym Polski”, 27 maja 1833)

Adam Mielcarski "Powstanie listopadowe. Wcale nie musieliśmy przegrać"

Zapraszamy do lektury artykułu Adama Mielcarskiego "Powstanie listopadowe. Wcale nie musieliśmy przegrać" TUTAJ

Pisze on:

"Polska tradycja powstańcza często spotyka się ze opinią, że za każdym razem była to bezsensowna reakcja przeciwko dużo silniejszemu zaborcy. Tych słów nie można jednak odnieść do powstania listopadowego. Z wojskowego punktu widzenia zwycięstwo było możliwe. Potrzebowano jedynie woli i wiary. Tych ostatnich niestety zabrakło..."

Ta strona używa plików cookies Dowiedz się więcej