Sapientia Dei, czyli Alegoria Mądrości Bożej lub Wiedzy Szczęśliwej (Scientia Beata)
Sapientia Dei, czyli Alegoria Mądrości Bożej lub Wiedzy Szczęśliwej (Scientia Beata).
Autor: przypuszczalnie Bernardino Fungai z pracowni Domenico Ghirlandaio, II poł. XV w.
Jeden z najstarszych i najcenniejszych obrazów z muzealnej kolekcji. Namalował go prawdopodobnie pochodzący ze Sieny Bernardino Fungai. Ze swego rodzinnego miasta przeniósł się do Florencji, by pobierać nauki w pracowni mistrza Ghirlandaio, u którego terminował również Michał Anioł. Być może dlatego w przedstawieniu Sapientii subtelność i liryczny nastrój malarstwa sieneńskiego tak doskonale łączą się z wartościami rysunkowymi malarstwa florenckiego. Przypuszczalnie obraz początkowo stanowił boczne skrzydło ołtarza. Alegoryczna postać młodej kobiety na tle toskańskiego pejzażu swoją postawą, strojem i typem urody reprezentuje ideał piękna obowiązujący w czasach quattrocenta we Florencji. (Quattrocento to nazwa nadawana epoce w sztuce włoskiej w XV wieku.)
Autor: przypuszczalnie Bernardino Fungai z pracowni Domenico Ghirlandaio, II poł. XV w.
Jeden z najstarszych i najcenniejszych obrazów z muzealnej kolekcji. Namalował go prawdopodobnie pochodzący ze Sieny Bernardino Fungai. Ze swego rodzinnego miasta przeniósł się do Florencji, by pobierać nauki w pracowni mistrza Ghirlandaio, u którego terminował również Michał Anioł. Być może dlatego w przedstawieniu Sapientii subtelność i liryczny nastrój malarstwa sieneńskiego tak doskonale łączą się z wartościami rysunkowymi malarstwa florenckiego. Przypuszczalnie obraz początkowo stanowił boczne skrzydło ołtarza. Alegoryczna postać młodej kobiety na tle toskańskiego pejzażu swoją postawą, strojem i typem urody reprezentuje ideał piękna obowiązujący w czasach quattrocenta we Florencji. (Quattrocento to nazwa nadawana epoce w sztuce włoskiej w XV wieku.)
Choć ubrana w bogate szaty – na uwagę zasługuje szczególnie spodnia suknia, uszyta z wzorzystej, niezwykle drogiej tkaniny – altembasu – nazywanego inaczej złotogłowiem, Sapientia ma bose stopy. Lekko dotyka nimi ziemi, jakby tańczyła, albo właśnie miała się unieść. Jeżeli faktycznie obrazuje Wiedzę Szczęśliwą - nie potrzebuje butów, ponieważ to, co ziemskie – złość, nienawiść, zawiść – już jej nie zagraża, nie może jej zranić. Uwagę przyciąga jej spojrzenie, które – choć skupione – wydaje się nie koncentrować w żadnym punkcie otaczającej ją przestrzeni. Wskazując palcem w górę, Sapientia wcale tam nie patrzy, raczej zagłębia się w sobie, kontemplując rzeczywistość, której błękitne niebo z barankami obłoczków jest tylko symbolem. Jest słoneczny dzień, lekki wietrzyk wzdyma szaty i szal kobiety, a jednak ma się wrażenie jakiegoś bezruchu, jakby malarz uchwycił moment, w którym wszystko się zatrzymało. Z obrazu emanuje spokój - Sapientia nigdzie się nie spieszy - mimo pięknej pogody, jakby stworzonej do żeglugi, okręty w zatoce, zamkniętej w oddali błękitną górą, nie mają wciągniętych żagli. Cała scena przywodzi na myśl fragment listu jednego z pierwszych renesansowych poetów, Francesco Petrarki, który opisując przyjacielowi podróż do Mont Ventoux pod Awinionem w 1336 roku napisał: „Z prawej strony wyraźnie widniały góry prowincji liońskiej, a z lewej zatoka Marsylii. W dole Rodan się iskrzył. Gdy wszystkie po kolei te obrazy piękne podziwiałem i syciłem się urodą ziemi (…) przyszło mi na myśl zajrzeć do „Wyznań” św. Augustyna. Przechowuję tę książeczkę i nigdy się z nią nie rozstaję. Otwieram, aby odczytać pierwszy fragment, na który wzrok mój padnie. I natrafiłem na dziesiątą księgę. Mój brat, chciwy słów św. Augustyna, stal przy mnie nadstawiając uszu. Bogiem się świadczę i tym, który mojego głosu słuchał, ze pierwsze słowa, na które padł mój wzrok, były takie: „Oto ludzie wędrują, aby podziwiać szczyty gór, spiętrzone fale morza, szeroko rozlane rzeki, Ocean otaczający ziemię, obroty gwiazd. A siebie samych omijają, siebie nie podziwiają”(X 8). Muszę ci wyznać, że osłupiałem...”. ECH