Historia z pewnej fotografii
W Dziale Historii Muzeum w Gliwicach znajduje się album wypełniony fotografiami pań, panien i dzieci z drugiej połowy XIX w. zwany przez nas „albumem z księżniczkami”. I rzeczywiście, prawie każda fotografia opatrzona jest podpisem : Baronin, Prinzess, Graefin, czasem zdarza się tylko Frau lub Freulein. Album pochodzi jeszcze z przedwojennych zbiorów Oberschlesische Museum Gleiwitz i jest najprawdopodobniej efektem pasji kolekcjonerskiej dawnego miłośnika fotografii. Może o tym świadczyć fakt, iż zdjęcia pochodzą z najprzeróżniejszych zakładów fotograficznych z całego państwa pruskiego, m.in. z Drezna, Lipska, Berlina. Prawie każde z nich ma na odwrocie ozdobny kartusz z danymi fotografa, z których większość szczyci się mianem fotografów królewskich bądź dworskich. Dzięki temu zdjęcia są bardzo wysokiej jakości i perfekcyjnie wykonane. Nas zainteresowała jedna z fotografii, podpisana: Frau Consul Chrambach Pabst. Już samo „Consul ” świadczy, że nie bez powodu znalazła się ona wśród hrabianek i księżniczek, a zdjęcie zostało wykonane w Dreźnie w zakładzie Franza Zeibiga przy Schandauerstrasse 1.
Dama na fotografii ma na sobie jasną suknię spacerową, w pasy, najprawdopodobniej jedwabną, z wysokim kołnierzem i bufiastymi rękawami. Bufy są niewielkie, dodatkowo dla ozdoby pomarszczone, od łokcia w dół rękawy zwężają się, mankiety są lekko rozcięte i obszyte ciemniejszą tasiemką, spod nich widać bransoletki z zawieszkami. Dłonie zdobią duże pierścienie, a w jednej z nich – lewej, trzyma różę. Talię ściska gorset i pasek w kolorze sukni z ozdobnymi zawieszkami z boku. Bardzo możliwe, że jedna z zawieszek to malutki damski przybornik, np. na pilnik do paznokci. Suknię od pasa w górę zdobi bardzo dekoracyjny haft kwiatowy w esy floresy, w nieco ciemniejszym kolorze niż reszta sukni. Na szyi, najprawdopodobniej na czarnej aksamitnej tasiemce ma zawieszony ozdobny wisior. Spódnica jest tak ułożona, że z przodu wydaje się być wąską, widać jednak, że tył jest nieco pofałdowany, możliwe też że ma mały tren. Niestety dołu sukni nie można zobaczyć, bo zdjęcie zostało tam odpowiednio przez fotografa wycieniowane. Fryzura pani składa się z koka z tyłu głowy i wypuszczonych tu i ówdzie małych loczków. Drobne loczki przykrywają też do połowy czoło. Dama pokazuje nam swój prawy profil. Suknia na jakiej wzorować mogła się krawcowa pani Chrambach znajduje się m. in. w dodatku do gazety „Bluszcz” z roku 1892, nr 2441. Możliwe też, iż jest to model prosto z Paryża z któregoś z wielkich salonów mody.
Pod ozdobnym kartuszem na odwrocie zdjęcia jest odręczny napis: Mme La Consule Elsbeth Chrambach Pabst, 10 Nov.1893. Dzisiaj wiemy, że jest to córka doktora Juliusa Pabsta , dramaturga i sekretarza w królewsko dworskim teatrze. Rodzina konsula Fritza Chrambacha, męża Elsbeth, była pochodzenia żydowskiego i była spokrewniona z rodzinami Cohnów, Schie, Elimeyer, Wolfsohn , Mankiewicz, a nawet z gliwickimi Troplowitzami. Pod względem pozycji społecznej należała do drezdeńskich wyższych sfer. Konsul był również kupcem i królewskim jubilerem. Mieszkał wraz z rodziną w Dreźnie w willi przy Liebingstrasse 7 , blisko głównego dworca. Willa ta została zbudowana w 1875 roku w stylu neorenesansowym i neobarokowym pod wpływem tzw. szkoły Semper Nicolai, zwanej też Dresdner Nicolai Schule. Twórcami jej byli Gottfried Semper i Herman Nicolai należący wówczas do najwybitniejszych saksońskich architektów. W latach 1880-1900 willa należała do Fritza Chrambacha, a potem do jego syna Waltera. W późniejszych czasach willa przeszła na własność profesora Wilhelma Ruebsamena (stąd do dzisiaj jej nazwa – Willa Ruebsamen), który otworzył w niej klinikę dla kobiet. Działalność tą kontynuowała już po II wojnie jego córka Urszula, a budynek mimo niesprzyjających czasów nadal był prywatną własnością rodziny i jedną z nielicznych prywatnych klinik medycznych w mieście. Obecnie mieści się w niej agencja reklamowa.
W zbiorach Staatsbibliothek Dresden znajduje się rękopis „Gaestebuch der Familie Chrambach aus den Jahren 1885-1927” (Mscr.Dresd.App.2664). Jest to zeszyt w skórzanej okładce i tłoczeniem przedstawiającym rycerza z chorągwią z napisem „Es lebe die Gastfreundschaft”, co można przetłumaczyć „Niech żyje gościnność”. Obok są ozdobne litery FC, co wskazywałoby , że właścicielem zeszytu – księgi gości był Fritz Chrambach. Na 68 stronach zeszytu znajduje się ok. 980 wpisów gości odwiedzających dom przy Liebingstrasse 7 w latach 1885-1927. Jako, że dom ten uznawano za „Muzyczny salon Drezna”, wśród nazwisk przewijają się znane ówczesne osobistości: ministrowie, przedsiębiorcy, prawnicy, ważni przedstawiciele kultury – dyrektorzy teatrów i królewskiej opery , muzycy, kompozytorzy, pianiści, królewscy dyrygenci. Do najbardziej znanych gości należeli na pewno Siegfried Wagner i Winifred Wagner. Skąd takie zainteresowania muzyczno artystyczne w rodzinie Chrambach? Jak już wiemy pani Chrambach pochodziła z rodziny związanej ze światem sztuki, część gości zapewne więc wcześniej odwiedzała jej dom rodzinny. Oprócz tego razem z innymi damami była założycielką drezdeńskiego oddziału organizacji Richard Wagner Verbandes deutscher Frauenzajmującą się m.in. pomocą i fundowaniem stypendiów uzdolnionym muzycznie studentom, których nie stać było na naukę u najlepszych profesorów. Kuzynem Elsbeth był Paul Pabst, uważany za jednego z najwybitniejszych nauczycieli gry na pianinie w XX wieku. Był profesorem konserwatorium w Moskwie, asystentem i przyjacielem Piotra Czajkowskiego, któremu prawdopodobnie pomógł ukończyć jego pierwszy wielki koncert fortepianowy. Czajkowski później dedykował mu jeden ze swych utworów. Sam Pabst uczył się początkowo u swojego ojca Augusta – skrzypka, pianisty i dyrygenta, później studiował w Wiedniu. Spędził również trochę czasu u Franza Liszta w Weimarze. Jego matka była śpiewaczką operową, a brat Louis pianistą, kompozytorem i założycielem pierwszej muzycznej szkoły w Melbourn. Paul Pabst odwiedził swoją kuzynkę Elsbeth w Wiedniu w grudniu 1893 roku, co potwierdza wpis w księdze gości. A jeden ze swoich utworów pt .Trio dedykował właśnie kuzynce.
Ciekawa historia? Na pewno. A wszystko to przez jedną fotografię – do tej pory niemal anonimowej kobiety, jednej z wielu pań starego „albumu z księżniczkami”, której nazwisko – Elsbeth Chrambach Pabst – do tej pory nie mówiło nam wiele, a może nawet pracownikom dawnego Oberschlesisches Museum zu Gleiwitz również.
Joanna Puchalik