Janusz Tarabuła. Obrazy same w sobie
TERMIN
26 listopada 2010 -
14 stycznia 2011
MIEJSCE
Czytelnia Sztuki
Wystawa Janusza Tarabuły „Obrazy same w sobie” w Czytelni Sztuki jest okazją do przyjrzenia się sztuce wyrosłej z tradycji polskiego malarstwa powojennego, a wpisującej się w szerszy kontekst malarstwa europejskiego lat 50 i 60 XX wieku. Ważny, chociaż ciągle niedoceniony nurt „malarstwa materii”, którego Tarabuła wydaje się najciekawszym reprezentantem, został na wystawie skontrastowany z późniejszymi obrazami artysty, o zupełnie odmiennym charakterze. Celem wystawy jest analiza zależności między dziełem sztuki, a czasami w jakich ono powstaje. Pytania, które towarzyszą ekspozycji to między innymi: Na ile rzeczywistość najbliższa artyście determinuje stylistykę jego prac? Do jakiego stopnia czas odciska swój ślad w materiale obrazów? Jaka jest definicja obrazu w kontekście twórczości Tarabuły?
Wybór prac z różnych etapów działalności artystycznej malarza pozwala na prześledzenie kluczowych wątków obecnych w jego obrazach; prezentację zmieniających się elementów formalnych i technicznych, formatów i kompozycji. Zderzenie estetyki obrazów powstałych w czasie istnienia Grupy Nowohuckiej, budowanych z „przedmiotów najniższej rangi” z nasyconymi symboliczną barwą i emocjami obrazów późniejszych, którym poświęcamy najwięcej uwagi, stanowi pretekst do dyskusji, wykładów i spotkań towarzyszących wystawie.
Obrazy, zdaniem Tarabuły, powinny mówić same za siebie. Powód jest prosty – języka sztuki – według artysty – nie da się przetłumaczyć na język literacki, podobnie jak nie da się słowami opisać muzyki. Sztuka wymaga czasu i cierpliwości. Im dłużej jesteśmy z obrazem tym więcej mamy szansę doświadczyć pod warunkiem jednak, że zależy nam na obserwacji własnego nastroju i emocji w odpowiedzi na to spotkanie.
Dla widza, który mierzy się ze sztuką Tarabuły, lekcja pokory (wynikająca z przeczucia, że te obrazy są „zamknięte” i każdy potrzebuje własnego klucza żeby się do nich dostać) prowadzi płynnie do lekcji kontemplacji. Obrazy Tarabuły nie są iluzją rzeczywistości, lecz rzeczywistością własną. Kierują się własnymi prawami, stanowią autonomiczną całość, są same w sobie i same dla siebie.
Wrażenie niedostępności tych obrazów, konieczność zmagania się z ich znaczeniem ale i samą estetyką czyni cały proces niezmiernie ekscytującym.
Czas zostawia swoje ślady w materiałach, z których korzysta Tarabuła, stając się współtwórcą jego obrazów. Niegdyś zmysłowa, grubo kładziona farba ulega spękaniu; szorstka powierzchnia piasku z biegiem lat wygładza się; płócienne szmatki blakną i tracą miękkość; drewniane ramy starzeją się, zmienia się ich ciężar i zapach.
Tarabuła chętnie odwołuje się do filozofii, geometrii, optyki, astrologii i fizyki. Jego zasadą twórczą zdaje się być jednak refleksja nad światem i nieuchronnością historii. Obrazy poddane zabiegom artysty „nawijają się czasie” tworząc zwarty kłębek, coraz trudniejszy do rozsupłania, coraz bardziej zamknięty. Wszystko w nich wydaje się absolutnie celowe i konieczne. Długotrwały proces powstawania każdej pracy, jej dojrzewanie pod okiem malarza sprawia, że efekt końcowy ma w sobie ciszę i skupienie właściwe dziełom spełnionym.
tekst: Ola Wojtkiewicz
Obrazy, zdaniem Tarabuły, powinny mówić same za siebie. Powód jest prosty – języka sztuki – według artysty – nie da się przetłumaczyć na język literacki, podobnie jak nie da się słowami opisać muzyki. Sztuka wymaga czasu i cierpliwości. Im dłużej jesteśmy z obrazem tym więcej mamy szansę doświadczyć pod warunkiem jednak, że zależy nam na obserwacji własnego nastroju i emocji w odpowiedzi na to spotkanie.
Dla widza, który mierzy się ze sztuką Tarabuły, lekcja pokory (wynikająca z przeczucia, że te obrazy są „zamknięte” i każdy potrzebuje własnego klucza żeby się do nich dostać) prowadzi płynnie do lekcji kontemplacji. Obrazy Tarabuły nie są iluzją rzeczywistości, lecz rzeczywistością własną. Kierują się własnymi prawami, stanowią autonomiczną całość, są same w sobie i same dla siebie.
Wrażenie niedostępności tych obrazów, konieczność zmagania się z ich znaczeniem ale i samą estetyką czyni cały proces niezmiernie ekscytującym.
Czas zostawia swoje ślady w materiałach, z których korzysta Tarabuła, stając się współtwórcą jego obrazów. Niegdyś zmysłowa, grubo kładziona farba ulega spękaniu; szorstka powierzchnia piasku z biegiem lat wygładza się; płócienne szmatki blakną i tracą miękkość; drewniane ramy starzeją się, zmienia się ich ciężar i zapach.
Tarabuła chętnie odwołuje się do filozofii, geometrii, optyki, astrologii i fizyki. Jego zasadą twórczą zdaje się być jednak refleksja nad światem i nieuchronnością historii. Obrazy poddane zabiegom artysty „nawijają się czasie” tworząc zwarty kłębek, coraz trudniejszy do rozsupłania, coraz bardziej zamknięty. Wszystko w nich wydaje się absolutnie celowe i konieczne. Długotrwały proces powstawania każdej pracy, jej dojrzewanie pod okiem malarza sprawia, że efekt końcowy ma w sobie ciszę i skupienie właściwe dziełom spełnionym.
tekst: Ola Wojtkiewicz
kurator: Ola Wojtkiewicz